Wprowadzenie – gorący sezon i wielkie wyzwanie
Wrzesień to w Polsce jeden z najbardziej intensywnych miesięcy dla przetwórstwa owocowo-warzywnego. Do zakładów trafiają jabłka, gruszki, śliwki, marchew, buraki czy dynie. To czas, gdy tłocznie soków i zakłady przetwórcze pracują pełną parą, a zapotrzebowanie na świeże przetwory rośnie zarówno w kraju, jak i na eksport.
Z jednej strony to okres ogromnych możliwości sprzedaży, z drugiej – poważnych wyzwań związanych z gospodarką odpadami. Każdego dnia generowane są bowiem tony wytłoków, skórek, pestek i resztek, które w wielu miejscach wciąż traktowane są jako kłopotliwy odpad. A przecież w duchu zero waste i gospodarki obiegu zamkniętego mogą one stać się wartościowym surowcem – energetycznym, paszowym czy nawozowym.
Skala problemu – ile odpadów powstaje we wrześniu?
Statystyki wskazują, że nawet 20–30% masy owoców i warzyw poddawanych przetwórstwu to odpady uboczne. W przypadku tłoczni soków oznacza to głównie wytłoki (miąższ, skórki, gniazda nasienne), natomiast w zakładach przetwórstwa owocowo-warzywnego dochodzą jeszcze pestki, łodygi czy liście.
👉 Przykład:
- z 1 tony jabłek ok. 250–300 kg to odpady (wytłoki),
- z 1 tony marchwi czy buraka – 200–250 kg masy odpadowej,
- w tłoczniach owoców pestkowych (śliwek, wiśni) dodatkowo pojawia się problem pestek.
Dla średniej tłoczni przerabiającej 100 ton jabłek dziennie oznacza to aż 25–30 ton odpadów każdego dnia! Jeśli nie zostaną odpowiednio zagospodarowane, generują koszty utylizacji i stanowią obciążenie środowiskowe.
Tradycyjne podejście – gdzie do tej pory trafiają odpady?
W wielu zakładach wytłoki trafiają:
- na kompost,
- jako pasza dla zwierząt,
- na składowiska odpadów (najgorsze rozwiązanie, bo generuje metan bez kontroli).
O ile paszowe czy nawozowe wykorzystanie części odpadów jest cenne, o tyle wciąż nie rozwiązuje problemu w całości. Szczególnie, gdy odpady powstają w ogromnych ilościach w krótkim czasie (kampania przetwórcza trwa często 6–8 tygodni).
Zero waste w przetwórstwie – jakie są możliwości?
1. Biogazownie i mikrobiogazownie
Wytłoki owocowe i warzywne mają wysoką zawartość łatwo fermentujących cukrów, co czyni je świetnym substratem do produkcji biogazu.
- Średnia wydajność biogazu z odpadów spożywczych wynosi ok. 73 m³ biogazu/Mg mokrej masy.
- Oznacza to, że z 30 ton odpadów dziennie można uzyskać ponad 2000 m³ biogazu, co przekłada się na energię elektryczną i cieplną dla całego zakładu.
Dzięki temu tłocznia nie tylko rozwiązuje problem odpadów, ale i obniża koszty energii, które we wrześniu – przy pracy 24/7 – są ogromnym wyzwaniem.
2. Produkcja pasz i dodatków paszowych
Suszone wytłoki jabłkowe czy marchwiowe mogą stanowić doskonały dodatek paszowy dla bydła, trzody czy owiec. Zawierają błonnik, cukry i cenne składniki mineralne. Wymaga to jednak inwestycji w suszarnie i magazyny.
3. Produkcja nawozów organicznych
Poferment z biogazowni lub kompostowane odpady mogą być stosowane jako wartościowy nawóz organiczny, który zamyka obieg materii w gospodarstwie. To szczególnie cenne w czasach wysokich cen nawozów mineralnych.
4. Nowoczesne zastosowania przemysłowe
Niektóre zakłady idą o krok dalej:
- ekstrakcja pestek (np. z wiśni, śliwek) i sprzedaż do przemysłu kosmetycznego,
- pozyskiwanie pektyn z wytłoków jabłkowych,
- produkcja biowęgla (biochar) z odpadów.
Biogazownie jako klucz do zero waste
Najbardziej kompleksowym rozwiązaniem w duchu gospodarki o obiegu zamkniętym jest budowa mikrobiogazowni w pobliżu tłoczni lub przetwórni. Takie instalacje o mocy do 50 kW można dopasować do wielkości zakładu, a ich praca jest stabilna i przewidywalna.
Korzyści:
- redukcja kosztów utylizacji odpadów,
- produkcja energii elektrycznej i cieplnej na potrzeby zakładu,
- możliwość sprzedaży nadwyżek energii,
- powstanie pofermentu – naturalnego nawozu.
Dzięki temu tłocznia nie tylko wpisuje się w trendy zero waste, ale też staje się energetycznie samowystarczalna.
Bariery i wyzwania
Oczywiście wdrożenie takich rozwiązań wymaga pokonania barier:
- inwestycyjnych (koszty budowy biogazowni czy suszarni),
- formalnych (pozwolenia środowiskowe, wymogi prawne),
- logistycznych (transport odpadów, magazynowanie).
Jednak dzięki programom wsparcia, takim jak „Energia dla Wsi”, wiele z tych barier można złagodzić, a inwestycje stają się opłacalne nawet dla mniejszych zakładów.
Wrzesień – szansa, nie problem
Patrząc z perspektywy zero waste, wrzesień nie musi być czasem marnotrawstwa. Odpady powstające w tłoczniach i zakładach przetwórstwa owocowo-warzywnego to cenny surowiec, który może zostać wykorzystany w sposób efektywny i przyjazny środowisku.
Przyszłość należy do zakładów, które nie tylko produkują soki, musy czy koncentraty, ale też tworzą własny zamknięty obieg energii i materii. Wtedy każdy kilogram jabłka, marchwi czy śliwki pracuje na korzyść gospodarstwa – nawet ten, który nie trafi do butelki czy słoika.
Podsumowanie
- Wrzesień to czas największej produkcji odpadów w przetwórstwie owocowo-warzywnym.
- Zamiast traktować je jako kłopot, można je wykorzystać do produkcji energii, paszy czy nawozów.
- Najbardziej kompleksowym rozwiązaniem jest integracja zakładów z mikrobiogazowniami, które zamykają obieg odpadów i energii.
- Dzięki temu przetwórstwo może nie tylko redukować koszty, ale też zyskiwać przewagę konkurencyjną w duchu zero waste.